Październik 2011 gdzieś w Kent w Wielkiej Brytanii

- Nie ! Nie wytrzymam tego już dłużej ! Zwariuje ! Zostanę wariatką tak jak ona !

Malwina mówiła sama do siebie, chodząc wkoło salonu dużego wiktoriańskiego domu, gdzieś w hrabstwie Kent. Podążając śladami Josephine.

- Ona doprowadzi mnie do szaleństwa !

Powiedziała młoda dziewczyna patrząc na zdenerwowaną starszą kobietę, która przez zaniepokojenie nie przestaje chodzić w kółko, wołać o pomoc i płakać już od ponad pół godziny.

Jest czas zachodu słońca. Josephine ma 97 lat. Już ponad pięć lat temu została zdiagnozowana na chorobę Alzheimera. Malwina jest jej kolejna całodobową opiekunką.

Malwina pracowała wcześniej z chorymi na demencje ale to było w domach opieki. Tam przychodziła na wyznaczone godziny i wiedziała kiedy kończy prace i idzie do domu.

Pozycja "live-in" jako opiekun 24 godzinny na dobę przez dwa tygodnie w domu prywatnym jest dla niej nową sytuacją. Kobieta o imieniu Josephine jest jej pierwszą podopieczną w nowej pracy.

Malwina bardzo lubiła swoją pracę ze starszymi ludźmi w ośrodku w Anglii, ale czuła, że chce podróżować dopóki jest jeszcze młoda. Dom opieki dawał jej parę tygodni urlopu w roku, co ledwie starczało na odwiedzenie rodziny w Polsce, a gdzie jeszcze dalsze podróże ?

Malwina czuła też że praca z chorym jeden na jeden będzie bardziej interesująca i satysfakcjonująca niż praca w "domu starców".

Nowy kontrakt dawał Malwinie twa tygodnie wolnego w miesiącu co było idealnym początkiem na podróżowanie, z drugiej jednak strony Malwina musiała wprowadzić sie do czyjegoś domu na pozostałe dwa tygodnie. W momencie podejmowania decyzji o zmianie charakteru pracy, najgorszym możliwym scenariuszem dla Malwiny było zamieszkanie z kimś z demencją. Tego się bała i to było dokładnie to co dostała.

Jej pierwszym zleceniem okazała się "urocza, starsza pani z Alzheimerem" potrzebująca zastępstwa za stałą opiekunke.

- To oznacza pozostanie zamkniętą z tą WARIATKĄ przez dwa tygodnie!

Malwina nie potrafiła innaczej nazwac Jo. Obserwując ją chodzącą w kółko,wyglądającą na kompletnie zgubioną, bez przerwy zadającą pytania które dla Malwiny były poprostu głupie.

- " Gdzie jesteśmy ? Kiedy idziemy do domu ?"

Przecież ona jest w swoim domu ! Jest otoczona swoimi rzeczami, na ścianach wiszą jej zdjęcia. Całe życie tu spędziła dokładnie w tym samym domu i teraz nic nie pamięta. To szaleństwo !

Pracując przez 6 lat w domu opieki Malwina praktycznie co wieczór wysłuchiwała ludzi którzy "chcą do domu", ale była w stanie ich zrozumieć "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Tylko że akurat Josephine jest u siebie !

W tym momencie Malwina przypomniała sobie ostatnie szkolenie, które dostała na temat porozumiewania się w demencji. Było to parę tygodni temu i Malwina była pod wrażeniem.

W swojej zawodowej karierze opiekunki przeszła wiele szkoleń na temat demencji ale tylko te ostatnie tak naprawdę do niej przemówiło.

- Teraz ? Co oni tam mówili ? Kiedy podopieczny zaczyna czuć się zagubiony albo głupi, ja muszę sprawić wrażenie jeszcze bardziej zagubionej i głupiej, żeby oni poczuli się lepiej.

Jak ja mam to niby teraz zrobić ? !

Malwina rozglądała się po salonie, desperacko starając się znaleźć jakąś podpowiedź.

Radio, stare płyty, dziewczyna uklękneła i zaczeła przeglądać CD: Elvis Presley, Dean Martin, Vera Lynn, wszystkie były bardzo zakurzone, wybrała płytę Elvisa bo była mniej zakurzona od pozostałych.

Jo usiadła przy stole pod oknem na swoim stałym miejscu, absolutnie wyczerpana i zaintrygowana. Jej uwaga skupiona teraz na bardzo dziwnie zachowującej się młodej dziewczynie. Dziewczyna wymachuje rękoma, obkręca się wokół własnej osi, zgina, skacze, wyprawia Bóg wie co !

Jo obserwuje ją dyskretnie, na jej twarzy widnieje zdumienie i niedowierzanie, ma otwarte usta, chyba nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego. Dziewczyna ma rozpuszczone włosy i kręci głową we wszystkie strony.

- Biedactwo, wygląda na zagubioną, co jest z nią nie tak ? Musiała stracić rozum !

Tego wieczoru Malwina odkryła że całkiem lubi muzykę Elvisa. Zwłaszcza jego kawałek "You look like an Angel" do którego to właśnie tańczyła tak bardzo szokując Jo.

Jestem taka zmęczona, pomyślała Malwina padając na fotel, ale to definitywnie działa !

Jo wygląda na uspokojoną, tylko co chwile patrzy na Malwinę z politowaniem w oczach.

"Oh my love, my darling, I've hungered for your touch" muzyka leci dalej i w tym momencie wydarza się coś niesamowitego.

Malwina patrząc na swoją podopieczną, która dalej siedzi na swoim miejscu, ubrana w swój ulubiony różowy sweterek (który tak ładnie wygląda razem z jej białymi włosami) widzi, że Jo nie tylko jest spokojna, na jej twarzy pojawił się uśmiech, kiwa głową i jej duże usta poruszają się.

Tak ! Ona śpiewa ! Podśpiewuje pod nosem do Unchained Melody by Righteous brothers.

Malwina musi to sobie zanotować ! Ta zagubiona kobieta, która przez większość czasu nie wie gdzie się znajduje, nie wie jak ma na imie, ile ma lat, nie wie czy wchodzi czy wychodzi, teraz pamięta każde słowo tej piosenki !

Młoda kobieta jest w szoku. Niewiarygodne, jej oczy napełniły się łzami, to jest ta satysfakcja z pracy którą chciała, moment jak ten.

Bardzo emocjonalnie poruszona teraz Malwina spojrzała w górę, na portret mężczyzny. Josephine patrząc na obraz już go nie rozpoznaje, ale to jej mąż.

"Wait for me, wait for me, I'll be coming home, wait for me." Piosenka leci dalej.

Czas mija tak wolno i czas tyle może zmienić, Malwinę przeszedł dreszcz, to tak jakby on też śpiewał.

 

Dla Jo: "Twój Dom to Uczucie, dziękuję że mi o tym przypomniałaś."